Zuchwała kradzież na Podkarpaciu
W ubiegły weekend wśród mieszkańców Dąbrowicy na Podkarpaciu rozeszła się sensacyjna plotka – rolnik ma ogromną ilość ziemniaków i porzucił je na polu, ponieważ był zawiedziony niskimi cenami skupu. Warzywa miały być dostępne dla każdego chętnego, wystarczyło tylko przyjść i je zabrać. Jak można było przypuszczać, zainteresowanie okazało się ogromne – sołtys wsi w wypowiedzi dla Polsat News przekazał, że na miejsce zjechały nawet ciągniki:
Dowiedziałem się 11 października, gdzieś koło południa przez telefon, że można brać ziemniaki. Pojechałem zobaczyć i zobaczyłem pełno ludzi, którzy rozbierają wszystko po kolei. Stało mnóstwo samochodów i ciągników. Nie wciskałem się, zrobiłem ze trzy zdjęcia i pojechałem.
W ten sposób aż 150 ton ziemniaków zniknęło z pola w zaledwie jeden dzień.
Fałszywa plotka
Właścicielem ziemniaków okazał się pan Piotr, okoliczny przedsiębiorca, współwłaściciel gorzelni i pola, na którym leżały warzywa. Wcześniej zapłacił za nie dużą sumę i nie chciał ich rozdawać. Niestety o całej sytuacji dowiedział się po fakcie. Jak przekazał, najbardziej dziwi się osobom, które wywoziły ziemniaki traktorami. Rozważa wejście na drogę sądową:
Jeśli ktoś wziął worek - to pies go drapał, może mu było potrzeba. Ale traktorami? To lepiej, żeby się zgłosili do mnie, bo porozmawiam jeszcze z panią wójt, jeżeli to się dobrowolnie nie uporządkuje, no to niestety wkroczy prokuratura.
Przedsiębiorca liczy, że znajdzie się również autor fałszywej informacji, który jest sprawcą całego zamieszania. Na ten moment nie udało się ustalić jego tożsamości. Niektórzy mieszkańcy Dąbrowicy zaczęli oddawać zabrane wcześniej ziemniaki, jednak nie ma na razie mowy o pełnym zwróceniu skradzionej własności.
