„Taniec z gwiazdami”. Bagi otrzymał wsparcie od Vanessy
Mikołaj „Bagi” Bagiński i Magdalena Tarnowska zostali finalistami „Tańca z gwiazdami”. W półfinale musieli zmierzyć się z wyjątkowo dużym stresem. Musieli liczyć się z tym, że oprócz dwóch planowych występów, być może będą musieli wyjść na parkiet jeszcze podczas dogrywki. Ostatecznie udało im się tego uniknąć – bilet do finału otrzymali dzięki punktom od jurorów i głosom widzów.
W dziewiątym odcinku Bagi i Magda Tarnowska zatańczyli paso doble, za które jury przyznało im 31 punktów oraz walca wiedeńskiego, za który zebrali maksymalne noty od jurorów. Bagiński w rozmowie z RMF FM zdradził, że do tego sukcesu przyczyniła się… Vanessa Aleksander.
Bagi otrzymał 40 punktów dzięki Vanessie Aleksander?
Bagi zdradził nam, że dostał 1,5-minutową wiadomość od Vanessy Aleksander, która dokładnie wytłumaczyła mu, jak zagrać na początku ich choreografii. Bagiński tuż przed występem odsłuchał jej rad.
Myślę, że nie dostalibyśmy tych czterdziestu punktów, gdyby nie Vanessa, która nagrała mi głosówkę, na trzy minuty przed wyjściem jej słuchałem. Mówiła mi dokładnie, jak mam się wczuć w tym pierwszym momencie, jak mam grać emocje na twarzy i tak dalej. Odsłuchałem wszystko przed wyjściem. Powiedziała mi wszystko co i jak. No mega dziękuję.
Walc wiedeński Bagiego wzbudził ogromne emocje. - Walc to był w ogóle pierwszy nasz taki taniec, który zatańczyłem trochę już jako inny Mikołaj. Starałem się pokazać, że już trochę się ruszyłem do przodu. I to był dla mnie bardzo ważny taniec w czwartym odcinku. No i teraz wybraliśmy tego walca, żeby pokazać jeszcze więcej, czego się nauczyłem, co się zadziało przez te ostatnie odcinki – tłumaczył.
Po tym paso doble po prostu byłem tak przybity. Usłyszeliśmy dużo bardzo konstruktywnej krytyki od jurorów, co powinienem poprawić i tak dalej, że bardziej powinien się wczuć. A serio to paso doble ćwiczyliśmy cały tydzień. To była masakra, tak mi to nie wchodziło… I jeszcze usłyszałem od jurorów, że nadal coś nie wychodzi i zgadzam się z tym. No nie wychodziło idealnie. Byłem tak przybity, że jakoś mam wrażenie, że w tego walca, który właśnie miał dać te trochę inne, mocniejsze emocje łatwiej mi było się wczuć po prostu.

