Balenciaga i jej nowa „reklamówka” – moda na granicy absurdu
Balenciaga od lat słynie z kontrowersyjnych projektów, które balansują na granicy prowokacji i sztuki użytkowej. Najnowsza propozycja tej marki – niebieska torba Marché Packable Tote Bag Medium – już wzbudza ogromne emocje. Na pierwszy rzut oka przypomina zwykłą, jednorazową siatkę, jaką można dostać w każdym supermarkecie. Jednak cena tej „reklamówki” potrafi przyprawić o zawrót głowy – to niemal 1000 dolarów, czyli ponad 4 tysiące złotych!
Co odróżnia torebkę Balenciagi od zwykłej plastikowej siatki? Przede wszystkim materiały. Marché Packable Tote Bag Medium została wykonana z wytrzymałego poliamidu oraz innowacyjnego włókna Dyneema, które jest znane ze swojej niezwykłej odporności na rozciąganie i uszkodzenia. Według zapewnień producenta, torba jest w stanie udźwignąć nawet 10 kilogramów zakupów lub innych niezbędnych przedmiotów. To rozwiązanie dla tych, którzy cenią sobie nie tylko styl, ale i funkcjonalność – choć w tym przypadku cena z pewnością nie jest dla każdego.
Na niebieskiej torbie, poza charakterystycznym logo Balenciagi, znalazły się także adresy dwóch paryskich butików marki oraz adres oficjalnej strony internetowej. Całość dopełniają wyraźne zagniecenia, które mają jeszcze mocniej podkreślić podobieństwo do zwykłej plastikowej siatki. To właśnie te detale sprawiają, że produkt jest rozpoznawalny i natychmiast przyciąga uwagę – zarówno miłośników mody, jak i jej krytyków.
Internet nie wybacza – fala komentarzy i memów
Nowa torba Balenciagi stała się prawdziwym hitem internetu – niestety niekoniecznie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Internauci nie szczędzą uszczypliwości, kpiąc z pomysłu francuskiego domu mody.
To plastikowa torba, która przypomina plastikową torbę.
– komentują z przekąsem użytkownicy mediów społecznościowych. W sieci pojawiły się już setki memów i żartów, które wyśmiewają zarówno projekt, jak i jego cenę.
Balenciaga – mistrzowie prowokacji
To nie pierwszy raz, gdy Balenciaga wywołuje kontrowersje swoimi projektami. W ostatnich latach marka zasłynęła m.in. trampkami, które wyglądały na mocno zniszczone, brudne i podarte. Ich cena również była zawrotna – sięgała nawet 8 tysięcy złotych. Takie działania wpisują się w filozofię marki, która nie boi się łamać konwenansów i prowokować do dyskusji na temat granic mody oraz wartości przedmiotów codziennego użytku.
źródło: PAP