Zrezygnował z oferty za 8 milionów złotych. Miał tylko wejść do oktagonu

Karol (Friz) Wiśniewski, będący jednym z najpopularniejszych polskich influencerów, nie może narzekać na nudę. Niedawno ogłosił, że wziął ślub ze swoją partnerką, Weroniką Sową, która także działa w sieci. Teraz natomiast w internecie pojawiła się rozmowa z youtuberem, w której ten wrócił pamięcią do planowanej walki z raperem Quebonafide. Konfrontacja finalnie nie doszła do skutku, ale dyskusje dotyczyły ogromnych pieniędzy.
fot. AKPA/Shutterstock

Friz miał zawalczyć z Quebonafide

W tym tygodniu w sieci pojawił się odcinek na kanale „Biznes Klasa”, w którym gościnnie pojawił się Karol Wiśniewski. Topowy polski youtuber w rozmowie wypowiedział się na temat swojego modelu biznesowego, podejścia do pracy czy pieniędzy. Nie zabrakło także wspomnienia o planowanej walce w oktagonie, którą miał stoczyć z raperem Quebonafide. Już wcześniej w internecie pojawiły się informacje, że do takiego spotkania miło dojść, sam muzyk komentował także kwestię wynagrodzenia. Teraz Friz rozwinął ten temat, dokładniej mówiąc o pieniądzach i rozmowach, które były prowadzone.

Były rozmowy bardzo zaawansowane. Miałem mieć tą walkę z Quebo. On tam się pochwalił tą stawką, to nie miało być dosłownie osiem milionów. Z bomby cztery czy pięć i dodatkowo bardzo duży procent od sprzedaży wszystkich PPV.  (…) Po naszych kalkulacjach miało być to osiem milionów mniej więcej.

Celebryta podkreślił, że jego i Quebo obowiązywały takie same warunki. Łączna wypłata za starcie miałaby więc sięgać nawet 16 milionów złotych. 

Wstrząsająca relacja amerykańskiej gwiazdy. Leżała w kałuży krwi: „prawie umarłam”
Tamar Braxton, wokalistka i osobowość telewizyjna, opisała w mediach społecznościowych, co spotkało ją kilka dni temu. Z relacji 48-latki wynika, że doznała poważnego wypadku. „Prawie umarłam” – napisała.

Do walki nie doszło przede wszystkim przez wybuch afery, określanej jako „Pandora Gate”. Zamieszanie obejmowało również osoby, które związane były z organizacją walk. Youtuber pokreślił jednak kilkukrotnie, że z perspektywy czasu uważa, że to dobrze, że akcja została finalnie odwołana.

Tylko przez Pandorę to się nie wydarzyło i nie wydarzy. Teraz to jest patologia… – podsumował.

Walka w oktagonie bez treningu?

Na nagraniu Friz po raz pierwszy ujawnił, jaki był jego warunek dotyczący tej walki. Jak się okazuje, chciał wprowadzić zakaz trenowania – zarówno dla przeciwnika, jak i siebie. Wynikało to z tego, że influencer miał tak napięty grafik związany z nagraniami i pracą przy filmach, że nie byłby w stanie wygospodarować czasu na regularne treningi sportowe.

Zrobimy wokół tego szum i tak dalej, ale zakaz trenowania. Jak nie mam na to czasu, nie mam czasu na trenowanie, wchodzimy na bijatykę bez treningu. Ja nie chcę porzucać swoich filmów – wspominał swoje argumenty.

Dodał też, że był pomysł na stworzenie aplikacji, która weryfikowałaby, czy uczestnicy faktycznie nie przygotowują się do konfrontacji.

Czytaj dalej: