„Heweliusz” króluje na Netflixie
Od tygodnia media żyją premierą najnowszego serialu Jana Holoubka opowiadającego o katastrofie promu „Jan Heweliusz”. Reżyser stworzył 5-odcinkowy dramat, który łapie widza za gardło od pierwszego odcinka i trzyma w napięciu do samego końca.
Produkcja jak dotąd zebrała wiele pochlebnych opinii od krytyków. Dzieło Holoubka doceniania jest przede wszystkim za realistyczne ujęcie katastrofy i znakomitą obsadę aktorską. Dużo pochwał kierowanych jest w stronę odtwórcy głównej roli, Borysa Szyca, który wcielił się w kapitana statku – Andrzeja Ułasiewicza. Uznanie zdobył także Konrad Eleryk, grający postać Witolda Skirmuntta.
Holoubek tworzy nowy serial oparty na faktach
Fani twórczości Holoubka będą zadowoleni. Twórca „Heweliusza”, ale także „Wielkiej wody” czy „Rojsta” nie spoczywa na laurach i już pracuje nad kolejną produkcją. „Wśród nocnej ciszy” opowie historię zbrodni połanieckiej.
Tym razem widzowie powrócą do dramatycznej wigilijnej nocy 1976 roku, kiedy to trójka młodych ludzi – ciężarna dziewczyna, jej mąż i młodszy brat – zginęli pod kołami autobusu. Na miejscu panuje cisza i śnieg, ale także… zmowa milczenia. „Nikt nic nie widział. Albo nie chce powiedzieć. Zamiast odpowiedzi – mur milczenia” – czytamy w zapowiedzi serialu.
Czego dotyczyła zbrodnia połaniecka?
Scenariusz serialu oparto na reportażu Wiesława Łuki „Nie oświadczam się”, który przedstawia jedną z najgłośniejszych spraw kryminalnych lat 70., znaną jako „zbrodnia połaniecka”. Do tragicznych wydarzeń doszło w nocy z 24 na 25 grudnia 1976 roku w pobliżu Połańca. Zbrodnia była wynikiem zemsty oraz długoletnich sporów rodzinnych. Za jej głównego sprawcę uznano zamożnego gospodarza Jana Sojdę, określanego mianem „króla Zrębin”. Ofiarami padli 18-letnia, będąca w ciąży Krystyna Łukaszek, jej mąż Stanisław oraz 12-letni brat Mieczysław Kalita.
Sprawcy zamordowali całą trójkę w brutalny sposób, a następnie upozorowali zdarzenie na wypadek autobusowy. Przez długi czas prawda była ukrywana z powodu zmowy milczenia wśród mieszkańców, których Sojda zastraszał i przekupywał. Dopiero dzięki odwadze kilku świadków sprawa ujrzała światło dzienne. W wyniku procesu Jan Sojda i Józef Adaś zostali skazani na karę śmierci, a dwóch pozostałych wspólników otrzymało wieloletnie wyroki więzienia.




