O tym filmie mówią teraz wszyscy. Mało kto wie, w jak niesamowitych okolicznościach napisano książkę!

Na Netflixie nareszcie pojawił się długo wyczekiwany film Guillermo del Toro: „Frankenstein”. Jest to kolejna w historii ekranizacja książki napisanej przez Mary Shelley – autorka miała zaledwie 18 lat, gdy zaczęła prace nad najsłynniejszą powieścią grozy. Historia powstania książki brzmi jak legenda, ale to wszystko wydarzyło się naprawdę!
Fot. Shutterstock

Frankenstein”: Netflix ma nowy hit!

Na początku tego miesiąca platforma streamingowa Netflix udostępniła nowy film Guillermo del Toro. Tym razem twórca „Labiryntu Fauna” postanowił przenieść na ekran historię o Victorze Frankensteinie i wykreowanym przez niego stworzeniu – był to filmowy projekt, o którym reżyser marzył od lat.

W najnowszej wersji „Frankensteina” w rolę naukowca, próbującego pokonać śmierć, wcielił się Oscar Isaac. Do odegrania jego Stwora wybrano natomiast jednego z najbardziej obiecujących aktorów młodego, hollywoodzkiego, pokolenia – Jacoba Elordi. Panom towarzyszy także Mia Goth, prawdziwa księżniczka horroru, którą widzowie pokochali za rolę Pearl – del Toro obsadził ją w roli Elizabeth.

Produkcja zbiera pozytywne recenzje, w sieci pojawiają się także głosy, że jest to najlepsza, jak do tej pory, rola 28-letniego Jacoba Elordi. Film zachwyca przede wszystkim wizualnie – kostiumy, charakteryzacje i scenografia są tutaj na najwyższym poziomie.

Książka „Frankenstein”: jak Mary Shelley napisała najsłynniejszą powieść grozy?

„Frankenstein” Mary Shelley powstał w wyjątkowych, wręcz legendarnych okolicznościach, które do dziś fascynują miłośników literatury. Wszystko zaczęło się latem 1816 roku, zwanym „rokiem bez lata”. Wyjątkowo chłodna i deszczowa pogoda – efekt wybuchu wulkanu Tambora w Indonezji – zgromadziła grupę przyjaciół nad Jeziorem Genewskim. W willi Diodati spotkali się Mary Shelley, jej ukochany Percy Bysshe Shelley, ich znajomy Lord Byron oraz lekarz John Polidori (co ciekawe, wprowadził on do literatury postać wampira).

Deszczowe wieczory sprzyjały rozmowom o duchach, eksperymentach naukowych, elektryczności i granicach życia. Byron zaproponował, by każdy z obecnych spróbował stworzyć własną opowieść grozy. Mary, mająca zaledwie 18 lat, długo nie miała pomysłu, aż pewnej nocy nawiedziła ją potężna wizja: uczony, który z pomocą nauki tchnie życie w martwe ciało, a następnie przerażony ucieknie przed własnym dziełem.

Najbardziej wyczekiwany film roku już na Netflixie. Czy to najlepsza ekranizacja tej książki?
Od kilku dni na platformie streamingowej Netlix dostępna jest nowa produkcja Guillermo del Toro, która bazuje na jednej z najsłynniejszych powieści gotyckich „Frankenstein”. Jakie zdanie o tym obrazie ma doskonale znająca pierwowzór...

Ta nocna „fantazja” stała się zaczątkiem powieści, którą Mary rozwijała przez kolejne miesiące, dopracowując zarówno fabułę, jak i filozoficzne przesłanie. Ostatecznie „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz” ukazał się w 1818 roku. Początkowo uważano, że autorem jest mężczyzna. Kiedy jednak ludzie zorientowali się, że dzieło napisała Mary, na jaw wyszły wszelkiego rodzaju uprzedzenia wobec kobiet. Mimo to książka rozeszła się na całym świecie, stając się jedną z najważniejszych powieści gotyckich w historii. I pomyśleć, że gdyby ktoś nie zaproponował konkursu na opowieść o duchach, moglibyśmy nigdy jej nie poznać… 

Czytaj dalej: