Bursztynowicz i Kassin podbili serca widzów „TzG”
Barbara Bursztynowicz i Michał Kassin to para, która w 17. edycji „Tańca z gwiazdami” podbiła serca widzów nie tylko tanecznymi umiejętnościami, ale przede wszystkim autentycznością i wzajemnym wsparciem. Aktorka znana z wieloletniej roli w serialu „Klan” nie kryje, że udział w programie to dla niej ogromne emocje, które towarzyszyły jej od samego początku. Jednak, jak sama podkreśla, kluczową rolę odgrywał tu jej taneczny partner.
- Tak właściwie te emocje towarzyszą mi od samego początku. Wiem, że zdaję się na Michała w każdej sytuacji, nie tylko w tańcu. On jest moim towarzyszem życia od trzech miesięcy. Towarzyszy mi tak cudnie, tak pięknie się uzupełniamy, bo bardzo się wiele uczę od niego, przede wszystkim dystansu. Spokojniej się odnajduje w tańcu dzięki jego wsparciu, po prostu. Publicznie dziękuję ci, Michałku – powiedziała w rozmowie z RMF FM.
Siła osobowości i pokonywanie barier
Michał Kassin nie szczędził słów uznania dla swojej partnerki. Jak podkreślił po siódmym odcinków w rozmowie z RMF FM, Barbara co tydzień mierzyła się z nowymi wyzwaniami i nie poddawała się nawet w obliczu krytyki ze strony jurorów.
Jestem niesamowicie dumny z Basi, że ona po prostu co tydzień pokonuje te wszystkie wyzwania, stawia czoła też naprawdę nieprzychylnym opiniom jurorów od pierwszego odcinka. Nie załamuje się tym, nie poddaje. To jest według mnie właśnie silna osobowość. Słyszy słowa, które nie są dobre na ucho, ale idzie dalej.
- Wie, że są ludzie, którzy nam kibicują, że wzruszamy ich. Ja jestem przede wszystkim niezwykle dumny z Basi, że ona z tygodnia na tydzień idzie dalej, do przodu, bierze nowe wyzwania, bierzemy nowe figury, do góry nogami, wszystkie, wszelakie. Jestem też dumny z tego, jak bardzo integruje się z moimi znajomymi z internetu, jak razem nagrywamy sobie rzeczy – podkreśla tancerz.
Jakiej figury nigdy nie zrobiłaby Bursztynowicz?
Barbara Bursztynowicz nie bała się nowych wyzwań. Zapytana o to, czy istnieje figura taneczna, przy której powiedziałaby „stop”, odpowiedziała bez wahania: „Nie. Ja nie boję się żadnych figur”. Co ciekawe, to właśnie Michał częściej decydował się na ostrożność podczas treningów:
U nas to właśnie jest zwykle tak, że to ja już mówię „stop”. Ostatnio ćwiczyliśmy jakieś akrobatyczne figury i mówię: „nie, musimy z tego zrezygnować”. A Basia: „nie no, czemu? Poćwiczymy i to wyjdzie”. A ja mówię: „Nie, wiesz co, stresuję się trochę tą figurą”, więc czasami ja mówię „stop”. A Basia właśnie, to jest jej piękna cecha, że ona nie ma ograniczeń, idzie do przodu, ma w sobie tę odwagę, żeby spróbować. Jestem tak wdzięczny losowi, produkcji, że tańczę z Basią, że mam kogoś, kto może podejmować wyzwania. Ja to najbardziej lubię.



