Kto dostanie twoją kaucję za butelkę, której nie zwrócisz do sklepu?

Od 1 października 2025 roku w Polsce działa system kaucyjny. Kupując napoje w butelkach lub puszkach, płacimy dodatkowe 50 groszy lub 1 zł, które możemy odzyskać po zwrocie opakowania. Co jednak dzieje się z pieniędzmi, gdy butelka zamiast do sklepu trafia do kosza? Sprawdziliśmy, kto przejmuje nieodebraną kaucję i na co są przeznaczane te środki.
Kto dostanie twoją kaucję za butelkę, której nie oddasz do sklepu?, fot. pics five/Shutterstock

Jak działa system kaucyjny?

System kaucyjny obejmuje plastikowe butelki PET do 3 litrów, puszki aluminiowe do 1 litra oraz szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 litra. Przy zakupie napoju płacimy kaucję – 50 groszy za plastik i metal, a 1 zł za szkło. Kwota ta nie jest podatkiem, lecz depozytem, który odzyskamy po zwrocie pustego opakowania w sklepie lub automacie kaucyjnym. Nie trzeba przy tym okazywać paragonu. Wystarczy, że butelka ma oznaczenie systemu i czytelny kod kreskowy.

Co się dzieje, gdy butelka trafi do śmieci?

Jeśli opakowanie po napoju wyląduje w koszu lub żółtym pojemniku na plastik, kaucja przepada. Dla pojedynczego konsumenta to niewielka strata, ale w skali kraju to ogromne kwoty. Szacuje się, że rocznie Polacy mogą „porzucać” nawet 1,5 miliarda złotych w nieodebranych kaucjach.

Nieodebrana kaucja – gdzie trafiają pieniądze za wyrzucone butelki i puszki?

Pieniądze z nieodebranych kaucji nie przepadają i nie trafią do kieszeni producentów czy zagranicznych firm. Środki te zasilą operatorów systemu kaucyjnego – specjalne spółki utworzone przez producentów napojów i sieci handlowe, takich jak OK Operator Kaucyjny (Lidl, Kaufland, PreZero), Kaucja.pl (Coca-Cola, Maspex, PepsiCo, Van Pur) czy Polski System Kaucyjny (Carlsberg, Żywiec, Kompania Piwowarska). Operatorzy odpowiadają za logistykę, odbiór i recykling opakowań oraz rozwój infrastruktury zwrotnej.

Co istotne, operatorzy systemu kaucyjnego działają w modelu non profit. Oznacza to, że nie mogą generować zysku dla właścicieli. Jak wyjaśnia Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności:

Operatorzy to spółki not-for-profit. Wszystkie przychody – z nieodebranej kaucji, opłat od producentów czy sprzedaży surowców – muszą być przeznaczone na koszty funkcjonowania i rozbudowę systemu.

Wszystkie środki z nieodebranych kaucji oraz opłat od producentów muszą być przeznaczane na utrzymanie i rozwój systemu – m.in. na transport, wynagrodzenia, kampanie edukacyjne czy zakup automatów. Działalność operatorów nadzoruje Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Dlaczego wprowadzono system kaucyjny?

System kaucyjny to odpowiedź na unijne wymogi dotyczące recyklingu opakowań. Polska musi zebrać co najmniej 77% plastikowych butelek wprowadzonych na rynek do końca 2025 roku.
Dotychczasowy system segregacji odpadów nie był wystarczająco skuteczny. Dzięki systemowi kaucyjnemu te surowce mają trafić z powrotem do obiegu i stać się materiałem do ponownego wykorzystania.

Podobne rozwiązania od lat funkcjonują w Niemczech, krajach skandynawskich, na Litwie czy w Chorwacji, gdzie poziom zwrotu opakowań sięga 90-95%.

Kto naprawdę zyskuje na systemie kaucyjnym?

Nieodebrana kaucja nie trafia do zagranicznych koncernów i nie jest też prywatnym zyskiem operatorów. To środki, które umożliwiają sprawne funkcjonowanie systemu kaucyjnego. Dzięki nim finansowane są transport, sortownie, automaty kaucyjne oraz działania edukacyjne. System ma przynieść korzyści wszystkim: konsumentom, którzy mogą odzyskać część pieniędzy i żyć w czystszym otoczeniu; przedsiębiorcom, którzy otrzymują wysokiej jakości surowce wtórne oraz środowisku, które zostaje odciążone od ton plastiku i metalu.

Czytaj dalej: