Pies, który pomógł przetrwać depresję. Poruszające wyznanie Sylwii Lipki

Sylwia Lipka w szczerej rozmowie z Karolem Kosiorowskim w „Psiodcaście” RMF FM opowiada o swojej drodze do zostania psiarą, trudnych chwilach związanych z depresją i niezwykłej więzi ze swoimi psami – Piratem i Marvelem. - Cieszę się, że kiedy się wyleczyłam, to Piracik też odzyskał ten blask – wyznaje artystka.
fot. RMF FM

Pies w życiu Sylwii Lipki to nie tylko towarzysz codzienności, ale także wsparcie w najtrudniejszych momentach. W RMF FM artystka opowiedziała o swojej miłości do czworonogów, odpowiedzialności, jaką niesie opieka nad nimi, oraz o tym, jak Pirat pomógł jej przetrwać depresję.

„Pirat bardzo odczuwał te emocje”

Sylwia Lipka nie ukrywa, że jej życie nie zawsze było usłane różami. W szczerej rozmowie przyznała, że zmagała się z depresją już wtedy, gdy Pirat był z nią:

Tak. No wydaje mi się, że Pirat bardzo odczuwał te emocje. Był czas, kiedy nie miałam siły wychodzić na spacer z psem. Dobre było to, że to był mały piesek i robił na matę w pewnym momencie, więc to już był bardzo ciemny okres. Tak. Muszę przyznać. Cieszę się, że kiedy, kiedy się wyleczyłam, to Piracik też odzyskał ten blask

Pies nie tylko był obecny, ale – jak podkreśla artystka – wyraźnie przejmował jej emocje.
Kiedy było źle, to właśnie zawsze przychodził – wspomina.

Odpowiedzialność i przemyślana decyzja

Sylwia podkreśla, że decyzja o posiadaniu psa była bardzo przemyślana. Już na etapie wyboru mieszkania brała pod uwagę potrzeby przyszłego pupila:

- Szukałam mieszkania, w którym są akceptowane zwierzęta, bo to były mieszkania na wynajem. Ja nie kupowałam wtedy nieruchomości, więc tak, to było bardzo przemyślane. To nie było tak, że któregoś dnia się obudziłam i bum! A dobra, pójdę sobie kupię psa. Nie. To była przemyślana decyzja – mówi.

Miłość do psów Sylwia opisuje w wyjątkowy sposób:

To jest specyficzny rodzaj miłości. Myślę, że nie da się tego porównać do nikogo innego, do niczego innego. To jest, to jest taka osobna emocja, taka osobna miłość.

Psy zmieniają życie

Obecność Pirata i Marvela wpłynęła na codzienność Sylwii.

Na pewno przeorganizowałam sobie życie. Na pewno tak było. Nie mogę sobie spontanicznie wyjechać do Barcelony, bo mam na to ochotę.

– przyznaje. Sylwia nie ukrywa, że początkowo chciała adoptować psa, ale schroniska nie chciały jej powierzyć zwierzęcia ze względu na brak stałej umowy o pracę i wynajmowane mieszkanie.

- Schronisko mi nie chciało dać psa. I dlatego kupiłam Pirata – tłumaczy.

Czytaj dalej: