W czasach PRL ten owoc cieszył się złą sławą. Dziś wraca do łask

Dereń to owoc, który lata temu nie cieszył się popularnością. W PRL-u kojarzył się z wysokimi klasami społecznymi i wiele osób go unikało. Dziś jego cierpki smak ponownie wraca do łask.
W czasach PRL ten owoc cieszył się złą sławą. Dziś wraca do łask, fot. Shutterstock

Dereń – owoc arystokratów i bogaczy

Dereń dawno temu był rośliną głównie ozdobną. Najczęściej spotykało się go w ogrodach przyklasztornych i dworskich. W czasach PRL-u nie był powszechnie dostępny, głównie z uwagi na kłopotliwą uprawę – owoce zbierało się trudno, nie wszystkie były dojrzałe, a na dodatek miały pestki. Krzewy wciąż znajdywały się na posesjach ludzi zamożnych i zaczęły kojarzyć się z luksusem. Nic dziwnego, że dereń został wyparty przez porzeczkę, jabłoń czy czereśnię.

Dereń powraca do łask – jakie ma właściwości zdrowotne?

Dziś obserwujemy powrót derenia na polskie stoły. I dobrze, bo jego owoce to nieocenione wsparcie dla organizmu. Zaskakuje przede wszystkim bardzo wysoka zawartość witaminy C, dużo wyższa niż w cytrynie – nawet aż 300 mg na sto gramów owoców. Dodatkowo wapń, magnez, żelazo, potas, antyoksydanty i przeciwutleniacze. Taka mieszanka nie tylko wspomaga odporność, ale też wspiera układ krążenia. W tradycyjnych podaniach na temat działania roślin można usłyszeć o tym, że dereń oczyszcza organizm z toksyn i łagodzi alergie. Na to jednak brak jednoznacznych i niepodważalnych dowodów naukowych.

Dereń – co z niego zrobić?

Oprócz swobodnego zajadania się owocami derenia, roślinę można wykorzystać na inne sposoby. W zbiorach przepisów znajdziemy np. dżemy (cierpki i kwaśny posmak uczyni go wyjątkowym), soki, syropy czy galaretki. Przetwory mogą być znakomitym dodatkiem do zimowej herbaty (np. jako zamiennik cytryny), co zapewni solidną dawkę wspierającej odporność witaminy C. Warto wiedzieć, że owoc ten jest dobrze znany w innych krajach – w Gruzji i Armenii kiszony dereń to prawdziwy rarytas dodawany do wytrawnych dań mięsnych.

Czytaj dalej: