Monopoly i Eurobiznes – flagowe gry familijne
Jeśli mówimy o grach planszowych, trudno nie wspomnieć o najbardziej flagowych przykładach, od których wielu z nas zaczynało przygodę z tym rodzajem rozrywki. Monopoly i Eurobiznes to tytuły bardzo podobne do siebie, różnią się kilkoma szczegółami, głównie elementami i szatą graficzną. Zasady są bardzo proste – poruszamy się po planszy pionkami, kupujemy nieruchomości (lub akty własności), rozbudowujemy je i staramy się zarobić jak najwięcej.
Monopoly i Eurobiznes mają wielu zwolenników i przeciwników. Zarzuca się im bardzo dużą losowość, przez którą nawet największy strateg i biznesmen zbankrutuje, jeśli odpowiednie liczby nie wypadną na kostkach. Dla niektórych to zaleta – nigdy nie jesteś na ostatecznie straconej pozycji.
O ile kultowy Eurobiznes utrzymuje swoją wersję od lat, Monopoly rozbudowało swoje planszowe imperium i oferuje wiele tematycznych pozycji – zasady są wciąż te same, jednak gra graficznie osadzona jest np. w „Grze o Tron”, „Wiedźminie” czy Polsce. Swoich własnych wersji doczekały się nawet Bydgoszcz, Gdańsk czy Łódź.
Mało znana zasada w Monopoly i Eurobiznes
Zasady w Monopoly i Eurobiznes są bardzo proste, toteż instrukcja często potrzebna nam jest w momencie, kiedy chcemy sobie przypomnieć rozkład pieniędzy i nominałów. Przez to wiele osób zapomina o pewnym zapisie, który może znacznie usprawnić rozgrywkę, a nawet zupełnie pokrzyżować plany innym graczom!
Znacie to frustrujące uczucie, kiedy po kolejnym okrążeniu planszy nie było wam dane zatrzymać się na upatrzonym polu? Instrukcja w obu grach przewiduje ciekawy scenariusz. Jeśli gracz zatrzyma się na mieście i ogłosi, że nie chce go kupić, wtedy trafia ono na licytację – reszta uczestników rozgrywki może wówczas nabyć akt własności. Wygrywa oczywiście ten, kto zaoferuje najwięcej.