W poniedziałkowe popołudnie, spokój małej miejscowości w powiecie pszczyńskim został przerwany przez nietypową interwencję. Policję zaalarmował świadek, który zauważył SUV-a ciągnącego za sobą dwa psy rasy cane corso. Na miejsce natychmiast skierowani zostali funkcjonariusze, którzy mieli za zadanie wyjaśnić okoliczności tego zdarzenia.
Dramatyczne poszukiwania zakończone kontrowersyjną decyzją
Okazało się, że zwierzęta uciekły z posesji należącej do 73-letniego mieszkańca regionu. Mężczyzna, po kilkugodzinnych bezowocnych poszukiwaniach, odnalazł swoje psy. Jednak - jak tłumaczył - ze względu na schorzenia, które uniemożliwiały mu samodzielne umieszczenie zwierząt w pojeździe, postanowił przetransportować je w sposób, który zaniepokoił przechodniów i kierowców.
Podczas interwencji policjanci ustalili, że mimo nietypowego sposobu transportu, właściciel psów kierował się troską o ich bezpieczeństwo. Świadek zdarzenia, kierowca busa, zaproponował pomoc w przewiezieniu zwierząt, jednak były one zdezorientowane i nie pozwalały się nikomu zbliżyć.
Mandat za naruszenie przepisów
Właściciel naruszył przepisy dotyczące zachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierząt, za co został ukarany mandatem karnym. Policjanci, po dokładnym sprawdzeniu stanu zdrowia psów, nie stwierdzili żadnych obrażeń ani oznak złego traktowania. Dodatkowo, zaangażowany został lekarz weterynarii, który potwierdził dobry stan zdrowia zwierząt oraz odpowiednie warunki ich bytowania.
Inne zdania są jednak organizacje zajmujące się prawami zwierząt. Fundacja Cane Corso Rescue Poland na swoim Facebooku napisała:
Złożyliśmy zawiadomienie na Komendę Policji w Pszczynie, Prokurature Rejonową w Pszczynie oraz do Powiatowego Lekarza Weterynarii w Pszczynie.
Według portalu pszczyna.naszemiasto.pl właściciel ciągnął psy za samochodem około 2 godzin, a do pokonania miał dystans około 4 kilometrów.