Tężnie – nowy symbol polskich miast
Tężnie solankowe, jeszcze do niedawna kojarzone głównie z uzdrowiskami takimi jak Ciechocinek, dziś wyrastają w całej Polsce jak grzyby po deszczu. Drewniane konstrukcje wypełnione gałęziami tarniny, po których spływa solanka, stały się nie tylko elementem miejskiej architektury, ale również magnesem przyciągającym turystów i mieszkańców. Władze miast prześcigają się w realizacji kolejnych projektów, często finansowanych z budżetów obywatelskich.
W teorii tężnie mają poprawiać jakość powietrza, wyłapując zanieczyszczenia, a także wspierać zdrowie – inhalacje solankowe mają korzystnie wpływać na układ oddechowy, pomagać w leczeniu alergii, nadciśnienia czy nerwicy wegetatywnej. Jednak, jak czytamy na portalu Turystyka WP coraz częściej pojawiają się głosy ekspertów, którzy poddają w wątpliwość zarówno sensowność, jak i bezpieczeństwo takich instalacji.
Czytaj też: Tężnie miejskie pod lupą naukowców. Inhalacja, która może zaszkodzić zdrowiu
Moda czy realna potrzeba?
Boom na tężnie można porównać do wcześniejszej mody na wieże widokowe, fontanny czy siłownie na świeżym powietrzu. W wielu przypadkach powstają one w miejscach, gdzie nie ma naturalnych źródeł solanki, a ich funkcja zdrowotna opiera się głównie na marketingowych hasłach.
– Problem dotyczy tzw. tężni miejskich, które nie są zlokalizowane przy naturalnych źródłach solanki – tłumaczy w rozmowie w WP Turystyka prof. dr hab. inż. Katarzyna Wolny-Koładka.
W takich miejscach solanka jest podawana do zbiornika na początku sezonu i krąży w nim przez wiele tygodni, bez regularnej wymiany. To generuje poważne zagrożenia.
– podkreśla ekspertka.
Zagrożenia dla zdrowia: bakterie i brak badań
Największe zastrzeżenia naukowców budzi kwestia bezpieczeństwa sanitarnego. W miejskich tężniach, gdzie solanka nie jest regularnie wymieniana, a dostęp do niej mają nie tylko ludzie, ale również zwierzęta i ptaki, szybko namnażają się groźne bakterie. Badania prowadzone w krakowskich tężniach wykazały obecność m.in. Escherichia coli, Enterococcus faecalis oraz Clostridium perfringens – bakterii, które mogą być niebezpieczne zwłaszcza dla osób z obniżoną odpornością.
Choć w niektórych miejscach instalowane są lampy UV mające neutralizować drobnoustroje, wstępne wyniki badań nie potwierdzają ich skuteczności. Co więcej, brakuje twardych dowodów naukowych na to, że miejskie tężnie rzeczywiście przynoszą korzyści zdrowotne.
Tężnie a walka ze smogiem – mit czy rzeczywistość?
Jednym z najczęściej powtarzanych argumentów za budową tężni jest ich rzekomy wpływ na walkę ze smogiem. W rzeczywistości jednak skala działania takich instalacji jest zbyt mała, by realnie wpłynąć na jakość powietrza w dużych miastach.
Wielu mieszkańców głosuje za budową tężni, wierząc, że to skuteczny sposób na poprawę zdrowia i jakości życia. Tymczasem coraz częściej okazuje się, że inwestycje te są bardziej efektem mody i chęci pokazania się w mediach niż realnej potrzeby.
Absurdalne przykłady i marketingowe triki
Nie brakuje też przykładów, które pokazują, jak daleko posunięta jest moda na tężnie. W nadmorskim Darłówku, zamiast promować spacery nad morzem i naturalny jod, lokalne władze zachęcają do korzystania z tężni, w której płynie solanka sprowadzana z gór. W opisie atrakcji można przeczytać, że „godzina przebywania przy tężni daje taki efekt dla zdrowia jak trzy dni nad Bałtykiem”. Eksperci podkreślają, że tego typu hasła są nie tylko przesadzone, ale wręcz wprowadzają w błąd.
Czy tężnie miejskie mają sens?
Zdaniem naukowców, miejskie tężnie mogą być przyjemnym miejscem odpoczynku, zwłaszcza w upalne dni, ale nie należy przypisywać im właściwości, których nie potwierdzają badania.
Władze miast powinny więc nie tylko dbać o odpowiedni serwis i kontrolę sanitarną tężni, ale przede wszystkim rzetelnie informować mieszkańców o ich rzeczywistych zaletach i ograniczeniach.