„Taniec z gwiazdami”. Dlaczego Żudziewicz i Jeschke nie ma w tej edycji?
Hanna Żudziewicz i Jacek Jeschke przez lata występowali w „Tańcu z gwiazdami”, przez co stali się jednymi z najbardziej popularnych tancerzy związanymi z show. Kilkukrotnie udało im się doprowadzić gwiazdy do zwycięstwa, a ostatniej edycji to właśnie Jacek, który partnerował Marii Jeleniewskiej, sięgnął po Kryształową Kulę. W trwającym obecnie 17. sezonie „TzG” Jeschke nie bierze udziału. Na parkiecie nie możemy zobaczyć również Hani Żudziewicz, która z kolei po raz ostatni tańczyła w 15. edycji. Widzowie nie kryją zaskoczenia ich nieobecnością, tym bardziej, że jest to edycja jubileuszowa. Zapytaliśmy ich, dlaczego właśnie tak się stało. Żudziewicz zdradziła nam, że początowo podjęła decyzję o powrocie, jednak później zmieniła zdanie. Dlaczego? O tym przeczytacie w poniższym artykule:
Czy Żudziewicz i Jeschke wrócą do „Tańca z gwiazdami”?
Co z przyszłością Hani Żudziewicz i Jacka Jeschke w „Tańcu z gwiazdami”? Zapytaliśmy ich o to podczas specjalnego odcinka „TzG”. Jak powiedzieli nam tancerze, na ten moment nie są prowadzone jeszcze żadne rozmowy w tej sprawie.
Zobaczymy. Jeszcze nie było żadnych rozmów, żadnych konkretów. Ta edycja tak naprawdę dopiero się rozpoczęła, jest jubileusz. Myślę, że jest jeszcze trochę czasu do przemyślenia. Jeszcze mamy chwilę dla siebie, więc może nie myślimy tak bardzo o tym, co się będzie działo - powiedział Jacek.
Teraz cieszymy się, że jesteśmy w tym gościnnym odcinku. Możemy spotkać tych tancerzy, których dawno nie było, więc fajnie, że o nas pomyśleli, że produkcja nas zaprosiła. A co dalej? No tak jak mówimy, jesteśmy dopiero na początku naszego odpoczynku, więc [zobaczymy – przyp. red] – dodała Hania.
Żudziewicz i Jeschke przewidzieli zwyciężyczynię „Tańca z gwiazdami”
W rywalizacji o Kryształową Kulę pozostało dziewięć par. Czy Hania Żudziewicz i Jacek Jeschke mają już swojego faworyta? Na ten moment nie potrafią go jeszcze wskazać - Jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Wszyscy są super – stwierdzili. - Niech wszystkie pary wygrają – dodali ze śmiechem.
Hania opowiedziała nam też o sytuacji, kiedy oboje wskazali Beatę Tadlę jako zwyciężczynię, choć początkowo nie była faworytką:
Ale wiecie co? Kiedyś zrobiliśmy też sobie pauzę w jednej edycji. Był to pierwszy odcinek i zapytali się nas, kto naszym zdaniem wygra. I my wtedy razem powiedzieliśmy, że Beata Tadla, która nie była w ogóle w pierwszym odcinku faworytem – wspominała.
- Ja tak wyczułem trochę jakąś energię, nie wiem, nawet jej nie znałem – dodał Jacek. Żudziewicz przyznała, że Beata Tadla rzeczywiście miała „to coś”. - Ona coś takiego miała. I ona wygrała. Więc mamy chyba nosa – tłumaczyła.
Mamy nosa, ale tym razem jeszcze ciężko stwierdzić. Jest trochę za wcześnie – powiedział w rozmowie z RMF FM.