Justyna Steczkowska wróciła z Eurowizji
Przed niespełna tygodniem w Bazylei zakończył się 69. Konkurs Piosenki Eurowizji, w którym Polskę reprezentowała Justyna Steczkowska z utworem „Gaja”. Zwycięzcą wybrano Johannesa „JJ” Pietscha z Austrii, występującego z piosenką „Wasted Love”. Justyna skończyła zaś na czternastym miejscu. Mimo że w głosowaniu widzów była siódma, jej szanse na lepszy rezultat zaprzepaściły niskie noty jurorów.
Jeszcze w Bazylei Steczkowska przyznawała, że obawia się powrotu do Polski i apelowała do mediów, by oszczędziły jej hejtu. Nikt jednak nawet nie myślał, by ją hejtować. 52-letnia gwiazda zjednoczyła rodaków jak mało kto. Po przylocie do Warszawy spotkało ją niezwykle ciepłe powitanie, a Polacy są zgodni, że na Eurowizji została „obrabowana” przez jury.
Steczkowska zaśpiewała „Gaję” w Sopocie
W piątek Steczkowska po raz pierwszy od czasu Eurowizji ponownie stanęła na scenie, występując w Sopocie na Polsat Hit Festiwalu. Jeszcze zanim wyszła do widzów, prowadzący: Ola Filipek i Adam Zdrójkowski zapytali zgromadzonych w Operze Leśnej, na czyj występ najbardziej czekają. Wtedy z publiczności rozległo się gromkie: „Justyna!”.
W sopockim show Steczkowskiej nie zabrakło słynnego podwieszania, które w ubiegłym tygodniu zobaczyła cała Europa. Kiedy Justyna skończyła śpiewać, ludzie zaczęli wręcz zdzierać sobie gardła. W Operze Leśnej zapanował niesamowity hałas. 52-letnia gwiazda po swoim pierwszym występie od Eurowizji została nagrodzona głośnym aplauzem, a publika jeszcze długo wykrzykiwała jej imię.
Wiedzieliśmy, że to będzie ogień, ale nie, że aż taki – skwitowała Ola Filipek.