Te monety mogą być warte fortunę. Nastąpił koniec produkcji

Kolekcjonerzy monet już ostrzą sobie zęby na konkretne egzemplarze. W Stanach Zjednoczonych kończy się produkcja jednocentówek. To oznacza koniec 232-letniej historii. Konkretne sztuki mogą osiągnąć na rynku zawrotne sumy.
Te monety mogą być warte fortunę. Nastąpił koniec produkcji, fot. Shutterstock

Najważniejsze informacje:

  • Stany Zjednoczone zakończyły produkcję monet jednocentowych, słynnych „penny”.
  • Kolekcjonerzy już czekają na rozpoczęcie aukcji ostatnich wyprodukowanych sztuk, których wartość rynkowa szacowana jest na miliony dolarów.
  • USA to nie pierwszy kraj, który kończy z monetami o najniższych nominałach.

Koniec jednocentówek w USA

W Stanach Zjednoczonych kończy się pewna epoka – po 232 latach produkcji, mennica państwowa zakończyła wytwarzanie słynnych jednocentówek, czyli popularnych „penny”. Decyzja zapadła po analizie kosztów – okazuje się, że wyprodukowanie jednej monety kosztuje niemal cztery centy, co generuje dla państwa ogromne straty. Rocznie to aż 56 milionów dolarów.

Pierwsze jednocentówki pojawiły się w amerykańskim obiegu w 1792 roku, na mocy ustawy podpisanej przez prezydenta Jerzego Waszyngtona. Obecnie na awersie tej monety widnieje Abraham Lincoln, a „penny” stała się symbolem historii i codzienności za oceanem. Przez ponad dwa wieki jednocentówka była nieodłącznym elementem amerykańskiej gotówki.

Kolekcjonerzy ostrzą zęby

Ostatnie wyprodukowane jednocentówki już wkrótce mogą stać się wyjątkowo cenne. Mennica w Filadelfii zakończyła produkcję 12 listopada 2025 roku, a pięć ostatnich monet z charakterystycznym symbolem Omega trafi na aukcję. Eksperci przewidują, że ich cena może osiągnąć od 2 do nawet 5 milionów dolarów za sztukę. Departament Skarbu zapowiada, że aukcja odbędzie się w bliżej nieokreślonym terminie. Jednocześnie zapowiedziano, że kolekcjonerskie wersje „penny” będą od czasu do czasu dostępne w limitowanych nakładach.

Zmiany na rynku i w portfelach Amerykanów

Zakończenie produkcji jednocentówek już teraz wpłynęło na rynek. Firmy zaczynają dostosowywać ceny, a monety stają się coraz trudniejsze do znalezienia. W rzeczywistości jednak w obiegu nadal znajduje się około 300 miliardów „penny” – znacznie więcej, niż jest potrzebne do codziennych transakcji. Wiele z nich zalega w domowych skarbonkach – według rządowych analiz przeciętne gospodarstwo domowe przechowuje w drobnych nawet od 60 do 90 dolarów.

Wycofanie jednocentówek oznacza konieczność zaokrąglania cen, co – jak wynika z badań – może kosztować konsumentów nawet dodatkowe 6 milionów dolarów rocznie. To kolejny aspekt, który będą musieli wziąć pod uwagę zarówno sprzedawcy, jak i klienci.

Światowe trendy – USA dołącza do innych krajów

Stany Zjednoczone nie są pierwszym krajem, który żegna się z monetami o najniższym nominale. Australia i Nowa Zelandia wycofały jedno- i dwucentówki już w latach 90., a Kanada dołączyła do nich w 2012 roku. W krajach Unii Europejskiej, choć formalnie decyzję o wycofaniu może podjąć jedynie Komisja Europejska, w praktyce ceny w wielu państwach są zaokrąglane tak, by eliminować potrzebę używania 1- i 2-eurocentówek.