Naukowcy badają przeciążenie koni do Morskiego Oka
W miniony piątek, na dobrze znanej wszystkim turystom drodze do Morskiego Oka, pojawił się zespół naukowców z Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej. Specjaliści przeprowadzili szczegółowe badania wysiłku, jaki konie wkładają w ciągnięcie tzw. fasiągów, czyli tradycyjnych wozów turystycznych. Dr inż. Marcin Szczygieł, prodziekan Wydziału Elektrycznego, podkreślał:
Przeprowadziliśmy badania pomiaru tak naprawdę siły, z jaką konie ciągną wóz. Pojazd był dociążony jedną toną, co łącznie daje około 1650 kilogramów - to jest równowartość ciężaru wozu i 12 pasażerów. Chcemy dokładnie sprawdzić, jaka siła faktycznie działa na każdego konia w zaprzęgu w różnych etapach drogi (PAP).
Badania mają być powtarzane przy różnych warunkach pogodowych, zarówno latem, jak i zimą. Prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka, Andrzej Mąka, wyjaśnia:
To pierwszy etap badań uciągu i oporu toczenia. Chcemy pokazać, ile konie rzeczywiście ciągną, a ile to siła samego oporu wozu. Zjazd w dół również zostanie zbadany, aby ustalić, jakie siły działają przy hamowaniu (PAP).
Przyszłość transportu do Morskiego Oka
Wyniki badań mają zakończyć trwający od lat spór dotyczący pracy koni na tej trasie. Obrońcy zwierząt domagają się całkowitego wycofania transportu konnego, argumentując, że zwierzęta są przeciążone i cierpią. Fiakrzy zaprzeczają, powołując się na coroczne badania weterynaryjno-hipologiczne oraz ortopedyczne, które nie wykazują nieprawidłowości. Andrzej Mąka podkreśla:
Chcemy, aby dyskusja o transporcie konnym do Morskiego Oka opierała się na faktach, a nie emocjach (PAP).
Zmiany na trasie do Morskiego Oka?
Od maja bieżącego roku na trasie kursują już cztery elektryczne busy sfinansowane przez resort klimatu i środowiska, a rozmowy o przyszłości transportu – w tym o skróceniu trasy konnej do Wodogrzmotów Mickiewicza – trwają. Jednak, jak zauważa prezes przewoźników:
To wszystko musi być rzetelnie zbadane i przeanalizowane. Powiedzieć i obiecać coś to jedna sprawa, ale zorganizować wszystko pod kątem bezpieczeństwa i logistyki to zupełnie inna sprawa. Na dziś przy Wodogrzmotach nie ma odpowiedniego placu na przystanek przesiadkowy czy postój dla busów i wozów konnych. Nie ma też finansowania kolejnych busów elektrycznych (PAP).
Kiedy wyniki badań?
Pierwsze oficjalne wyniki badań Politechniki Śląskiej poznamy już w przyszłym tygodniu. Być może pozwolą one zakończyć wieloletni spór i wprowadzić zmiany, które zadowolą zarówno turystów, jak i obrońców zwierząt – a przede wszystkim zapewnią dobrostan koni pracujących na jednej z najpopularniejszych tras w Tatrach.
Źródło: PAP Life




