Ewa Kasprzyk tłumaczy się ze swoich słów w „Tańcu z gwiazdami”. „Bardzo przepraszam”

W ostatnim odcinku „Tańca z gwiazdami” Ewa Kasprzyk wypowiedziała słowa, które wywołały niemałą burzę w sieci. Na jej komentarz dotyczący korzystania z pomocy psychologicznej natychmiast zareagował Krzysztof Ibisz. Teraz aktorka wyjaśniła, co dokładnie miała na myśli.
Ewa Kasprzyk tłumaczy się ze swoich słów w „Tańcu z gwiazdami”. „Bardzo przepraszam”, fot. East News

Taniec z gwiazdami”. Żart Ewy Kasprzyk wywołał burzę

W ubiegłą niedzielę wyemitowano już drugi odcinek nowej edycji „Tańca z gwiazdami”. Na parkiecie zatańczyło jedenaście par i tym razem jedna z nich musiała pożegnać się z programem – byli to Ewa Minge i Michał Bartkiewicz. Show zakończył się szokującymi słowami uczestniczki, która oskarżyła Rafała Maseraka o ośmieszenie jej i podkreśliła, że „to nie jest jej świat”.

To jednak nie koniec kontrowersji tego odcinka. Przed występem Mikołaja „Bagiego” Bagińskiego i Magdaleny Tarnowskiej widzowie zobaczyli krótkie nagranie, na którym para otwarcie mówi o korzystaniu z pomocy psychoterapeutycznej, dzięki której udało się pokonać życiowe problemy. Gdy przyszedł czas na ocenę tańca przez jury, Ewa Kasprzyk powiedziała:

Ja, gdybym miała iść na terapię albo na drinka, to poszłabym na drinka, bo taniej się płacze.

Na te słowa natychmiast zareagował Krzysztof Ibisz, który poprosił o niepromowanie takiego zachowania. Aktorka próbowała jeszcze ratować sytuację mówiąc, że chodziło jej o drinka bezalkoholowego. Ostatecznie i tak wytłumaczyła się ze swojej wypowiedzi.

„Bardzo przepraszam”

Ewa Kasprzyk w rozmowie z Plejadą wyjaśniła, że jej wypowiedź była żartem:

To był tylko żart. W ogóle nie przykładam do tego jakiejś wielkiej wagi. Jeżeli ktoś poczuł się urażony, to bardzo przepraszam. Szczególnie psychologowie. Ale uważam, że to było wszystko w konwencji zabawy i żartu.

Aktorka zaznaczyła, że absolutnie nie chciała promować szkodliwych zachowań, a sam żart zaczerpnęła ze sztuki, w której kiedyś występowała:

Nie mam zamiaru propagować pijaństwa ani niczego takiego. Może zabrzmiało to trochę po bandzie, ale naprawdę nie chciałam tu wywołać żadnej burzy. To był cytat ze sztuki, w której kiedyś grałam i była tam taka teza.

Czytaj dalej: