„Wielki marsz” Richard Bachman/Stephen King (wyd. Prószyński i S-ka)
Znacie zasadę mówiącą o tym, że najpierw należy przeczytać książkę, a potem dopiero obejrzeć film? Jeżeli we wrześniu chcecie pójść do kina na długo wyczekiwany „Wielki marsz”, to macie ostatnie chwile na lekturę papierowego pierwowzoru. 19 września premirę będzie miała pełnometrażowa produkcja Francisa Lawrence’a, która po raz pierwszy przeniesie tę dystopijną wizję przyszłości na ekran.
Richard Bachman (pseudonim mistrza grozy Stephena Kinga) zabiera nas do bliżej nieokreślonych czasów, w których cyklicznie organizowane jest wydarzenie nazywane wielkim marszem. Setka chłopców, która wyraziła chęć udziału w przedsięwzięciu, rozpoczyna najdłuższy spacer w swoim życiu. Dowódca całej akcji – major – a także strażnicy, będą czuwać nad tym, aby każdy z idących utrzymywał określone tempo i nie zatrzymywał się na zbyt długo. Jeśli uczestnicy przekroczą czas postoju nawet o sekundę, otrzymają ostrzeżenie. Po trzeciej uwadze ich czaszkę rozwali wystrzelony z karabinu pocisk.
Pisarz przedstawia tutaj wstrząsającą wizję przyszłości, której główna oś fabularna może być uznawana za metaforę wojny. W interpretacjach szczególnie często podkreśla się, że chodzi o wojnę wietnamską.
„Krótko i szczęśliwie. Historie późnych miłości” Agata Romaniuk (wyd. Poznańskie)
Hot girl summer powoli dobiera końca i nic nie wskazuje na to, że jesienią wasze serca zabiją mocniej w czyimś kierunku? Bez obaw! Autorka reportażu udowadnia, że miłość, która nie przychodzi w wieku 20-kilku lat, może zaskoczyć nas nawet wtedy, kiedy włosy będziemy mieć już pokryte srebrnym kolorem.
W swojej książce Romaniuk prezentuje prawdziwe historie osób, które zakochały się w momencie, gdy myślały, że nikt już nie pojawi się na ich drodze. I choć w większości przypadków ich serce już wcześniej otworzyło się na kogoś innego, a często były to relacje trwające wiele lat, nic nie stoi na przeszkodzie, by jako seniorzy zakochali się jeszcze raz.
Jeśli pod koniec wakacji potrzebujecie odrobiny ciepła (w końcu tegoroczna pogoda była… specyficzna) i nadziei, że wasz czas jeszcze przyjdzie, to jest to pozycja, która przyniesie wam ukojenie.
„Wyznania” Kanae Minato (wyd. Tajfuny)
Pamiętacie, jak w szkole rozdawano wam czasami kartoniki z mlekiem? W placówce, w której uczy Yūko Moriguchi, takie akcje są cały czas praktykowane. Pewnego dnia kobieta staje przed swoją klasą i informuje uczniów, że wśród nich znajduje się morderca, która niedawno zabił jej córkę, a ona, w ramach zemsty, dodawała do jego mleka krew zakażoną wirusem HIV.
W następnych rozdziałach kolejne postacie zabierają głos w sprawie, chcąc przekazać własną wersję wydarzeń. Nie brakuje tutaj bohaterów z traumatyczną przeszłością, wybitnie zdolnych uczniów i skomplikowanych relacji rodzinnych. Po tej lekturze szkoła nie będzie już dla was tym samym miejscem.
„Wyznania” to wielowątkowy thriller psychologiczny, który przyniósł autorce tytuł królowej tego gatunku. Książka nie tylko pokazuje, jak liczne tajemnice potrafią skrywać nastoletni uczniowie, ale też udowadnia, że nie istnieje przepis na zbrodnię doskonałą.