Wieści w sprawie Daniela Olbrychskiego nadeszły znienacka. Sytuacja ciągle nie jest jasna

Czy Daniel Olbrychski dołączy do obsady kultowego „Rancza”? Fani serialu od tygodni żyją plotkami o możliwej kontynuacji produkcji. Reżyser Wojciech Adamczyk zdradza kulisy rozmów z Telewizją Polską i nie wyklucza udziału legendarnego aktora. Czy 11. sezon „Rancza” stanie się prezentem dla wiernych widzów?
Wieści ws. Daniela Olbrychskiego nadeszły znienacka. Fot. AKPA

Ranczo” wraca po latach? Decyzja wciąż w rękach TVP

Od kilku tygodni w mediach aż huczy od spekulacji na temat powrotu „Rancza”. Serial, który od lat gromadzi przed telewizorami miliony widzów, może doczekać się pięciu finałowych odcinków. Decyzja o realizacji 11. sezonu wciąż jednak nie zapadła. Wszystko zależy od władz Telewizji Polskiej.

Nie wiemy jeszcze, czy Telewizja Polska będzie chciała się tego podjąć, bo nie chodzi tu o wznowienie serialu, ale raczej o pewien prezent dla naszych widzów, którzy są z nami już od 20 lat.

„Chcielibyśmy przygotować coś, co zamknie ten serial w odpowiedni sposób, a nie rozpoczynać nową realizację – to już nie jest możliwe. Bardzo zależy nam na tym, aby odwdzięczyć się naszym widzom za ich wierność i wsparcie przez te wszystkie lata” – mówi w rozmowie z Plejadą Wojciech Adamczyk, reżyser wszystkich 130 odcinków „Rancza”.

Władze TVP kluczowe dla przyszłości serialu

Jak podkreśla Adamczyk, los projektu zależy od sytuacji w Telewizji Polskiej. Zmiany na najwyższych szczeblach mogą skutecznie zablokować decyzje dotyczące produkcji.

Wiemy, że w telewizji publicznej – podobnie jak w całej Polsce – zmiany na najwyższych szczeblach często powodują blokadę pewnych decyzji.

„Największym problemem nie są same zmiany, lecz to, że zatrzymują one proces decyzyjny: zanim obsadzone zostaną stanowiska, wszystko staje w miejscu. Niestety, w takich momentach kultura zawsze cierpi najbardziej” – tłumaczy reżyser. Adamczyk nie kryje, że czas gra na niekorzyść ekipy: „Bardzo byśmy chcieli, żeby teraz nie dochodziło do specjalnych zmian we władzach i żeby Telewizja Polska chciała wyprodukować te pięć odcinków, byśmy mogli je nakręcić w przyszłym roku. Obawiam się, że jeśli w przyszłym roku tego nie zrobimy, to będzie to już niemożliwe”.

Co dalej z „Ranczo”? Reżyser mówi wprost

Wojciech Adamczyk podkreśla, że kontynuacja „Rancza” miałaby być podziękowaniem dla wiernych widzów. „Życie w serialu biegnie swoim trybem, a życie normalne swoim. Czasami się one krzyżują, a czasami nie i właśnie tę sytuację chciałbym wykorzystać. Oczywiście trudno mi o tym mówić, bo jestem reżyserem tego serialu, ale obserwując powroty produkcji po latach, widzę, że często mają one sens właśnie wtedy, gdy są przygotowane z myślą o wiernych fanach. To jest dla nich” – podkreśla Adamczyk. Reżyser jest przekonany, że projekt ma szansę na sukces:

Myślę, że Telewizję Polską stać na taki projekt. Nie musimy zdobywać nowej publiczności. Wystarczą ci widzowie, którzy są z nami od lat. Jestem przekonany, że zapewnią oni fantastyczną oglądalność.

Daniel Olbrychski na „ławeczce”? Reżyser nie wyklucza

Wśród fanów nie milkną spekulacje, kto mógłby zająć miejsce na słynnej „ławeczce” po śmierci Franciszka Pieczki (serialowy Stach Japycz). Bogdan Kalus, czyli serialowy Hadziuk, zdradził, że „aktor przez wielkie A” mógłby dołączyć do obsady.

Słyszałem, kto ma zasiąść na ławeczce zamiast Franka, jeśli dojdzie do tej kontynuacji. Proszę mi wierzyć, nie będzie gorzej. To aktor przez wielkie A. Widzowie nie będą zawiedzeni. Gdy Franek Pieczka wchodził na miejsce Leona Niemczyka, niektórzy też mieli obawy o to, co dalej będzie z tą postacią. Okazało się, że zupełnie niesłusznie. Wydaje mi się, że tym razem będzie podobnie – powiedział Kalus.

Wszystko wskazuje na to, że chodzi o Daniela Olbrychskiego, który wielokrotnie wyrażał uznanie dla „Rancza”. Co na to reżyser?

Jesteśmy bardzo wdzięczni. Osobiście też ogromnie dziękuję za te wspaniałe wypowiedzi mistrza Daniela Olbrychskiego o serialu „Ranczo” – mówi Adamczyk.

Zapytany wprost o udział Olbrychskiego, odpowiada z uśmiechem: „Nie mówię «nie». No comment”.