Harmonia – stan, do którego dążymy wszyscy
„Harmonia to piękna niemożliwość” – mówi Mela Koteluk, podkreślając, że utrzymanie równowagi w życiu to proces, a nie cel sam w sobie. Nowa płyta artystki jest zapisem tej drogi: „To opowieść o przeobrażaniu się, o tym, że porządek i spójność są chwilowe, a życie nieustannie nas zaskakuje”.
Koteluk nie ukrywa, że inspiracją do powstania albumu były jej własne doświadczenia i refleksje.
Rozwijamy się poza strefą komfortu. Największe skoki rozwojowe przychodzą wtedy, gdy podejmujemy trud, gdy coś się wykrzacza.
– podkreśla.
Autoterapia i odkrywanie siebie
Praca nad „Harmonią” była dla Meli Koteluk swoistą autoterapią. „Odkryłam, że deadliny mi służą, że nie ma nic złego w strukturze i dyscyplinie pracy. Gdybym miała jeszcze trzy lata, pewnie dalej tańcowałabym wokół tych piosenek” – przyznaje z uśmiechem.
Artystka podkreśla, że z biegiem lat nauczyła się akceptować rzeczywistość i nie przejmować się drobiazgami. „Czas potrafi być sprzymierzeńcem, jeśli dobrze go wykorzystujemy. Dziś lepiej układam priorytety i nie przejmuję się tym, na co nie mam wpływu”.
Czy w dzisiejszych czasach można być refleksyjnym człowiekiem? „Warto próbować” – odpowiada Koteluk. Jej zdaniem, technologia i nadmiar informacji komplikują codzienność, ale kluczowe jest zachowanie zdrowego rozsądku i krytycznego spojrzenia na siebie.
Goście, inspiracje i eksperymenty
Na „Harmonii” pojawiają się wyjątkowi goście: Ralph Kamiński i Smolik.
To ja zaprosiłam Ralpha do piosenki ‘Zobaczyć Ciebie’. Wszystko ułożyło się jak puzzle – on akurat miał przerwę, a ja potrzebowałam więcej czasu na płytę. Efekt? Singiel i teledysk, który właśnie promuje album.
Koteluk nie boi się eksperymentów – na płycie pojawia się nowy zespół, a utwory takie jak „Odyseja” eksplorują brzmienia elektroniczne. „To dla mnie przełomowy moment. Scena daje nowe spektrum dla tych utworów, a koncerty są dla mnie najważniejszą weryfikacją”.
Czy „Harmonia” wyznacza nowy kierunek? „To jeden z etapów. Otwieram drzwi do tego, co przyjdzie. Największą wartością dla artysty jest zmiana. Nie wiem, co będzie dalej – i to jest piękne”.