Dzieciństwo w cieniu uzależnienia
Miśka Koterskiego nie trzeba nikomu przedstawiać. Jego twarz i głos są rozpoznawalne przez pokolenia Polaków. Jednak za publicznym wizerunkiem kryje się człowiek, który od najmłodszych lat zmagał się z ciężarem rodzinnego dziedzictwa uzależnienia.
Czasy się zmieniają, ale pewne problemy pozostają uniwersalne.
- mówi Koterski, wspominając, jak jego walka z nałogiem zaczęła się niemal od kołyski. Dziadek, ojciec, a potem on sam - historia powtarzała się z pokolenia na pokolenie.
Walka o życie
Koterski nie owija w bawełnę. Jego droga do trzeźwości była długa i wyboista.
Byłem bliski zapicia się na śmierć, zaćpania się na śmierć.
- przyznaje. Jednak to, co wyróżnia jego historię, to nie tylko walka z uzależnieniem, ale także zmartwychwstanie. „Ile razy musiałem zmartwychwstać? Nie jest to do zliczenia” - mówi Koterski, podkreślając, że każdy dzień trzeźwości to dla niego kolejne zwycięstwo.
Terapia nawykowa
Kluczowym momentem w życiu Koterskiego było spotkanie z terapeutą Robertem Rutkowskim, który wprowadził go w świat terapii nawykowej. „Mój mózg nabrał zupełnie innych nawyków” - mówi aktor, podkreślając, że przeszłość nie definiuje jego teraźniejszości. Dzięki terapii i wsparciu bliskich, Koterski nauczył się żyć na nowo, ciesząc się każdym dniem trzeźwości.
W rozmowie z RMF FM, Koterski wielokrotnie wraca do tematu rodziny. To właśnie dla syna, Fryderyka, chciał być lepszym człowiekiem. „Mój syn urodził się w trzeźwej rodzinie jako pierwszy Koterski” - mówi z dumą. Dziś, jako ojciec, stara się przekazać synowi wszystkie wartości, których sam nauczył się na swojej drodze do trzeźwości.
Inspiracja dla innych
Historia Miśka Koterskiego to nie tylko opowieść o walce z nałogiem, ale także o sile woli, determinacji i miłości. „Życie jest tylko jedno. To jest największa wartość, jaką istnieje” - podsumowuje Koterski. Jego historia może być inspiracją dla wielu osób zmieniających swoje życie.