Sprzątaczka złodziejka z Krakowa. W odkurzaczu wyniosła łącznie... ponad 20 tys. zł
Do pracy przychodziła z własnym odkurzaczem, który jak się okazało, służył jej nie tylko do wykonywania obowiązków, ale także stał się kluczowym rekwizytem przestępstw, jakich się dopuszczała. Sprawa 46-letniej Anny S. z Krakowa na jaw wyszła w lutym br., kiedy to pracodawcy zorientowali się, że z ich szafy znikają pieniądze. Początkowo nie mieli dowodów na to, że za kradzieżami stoi właśnie zatrudniona kobieta. Zdecydowani na wykrycie sprawcy, właściciele domu zatrudnili firmę detektywistyczną, która zamontowała w ich mieszkaniu kamerę. To właśnie dzięki temu udało się przyłapać złodziejkę na gorącym uczynku. Kobieta została zatrzymana przez policję, gdy próbowała ukryć skradzione pieniądze w nitrylowej rękawiczce, schowanej wewnątrz odkurzacza. W toku dalszych czynności policjanci ustalili, że w ciągu kilku wizyt ukradła łącznie blisko 24 tysiące złotych. Jak się teraz okazuje, to był tylko początek. Na jaw wyszły nowe fakty.
Po kilku miesiącach na jaw wyszły nowe fakty. Anna S. wyłudziła kredyty na 1,6 mln zł
Po prawie trzech miesiącach odkąd Anna S. znalazła się w centrum uwagi mediów, TVN ujawnił kolejne szokujące informacje na temat jej działalności. Na jaw wyszło, że oskarżona o kradzież stoi również za sprawą wyłudzeń kredytów opiewających na ogromną sumę 1,6 mln zł. W sumie 46-latka jest bohaterką pięciu innych śledztw związanych z kradzieżami i wyłudzeniami. W największym z nich, gdzie poszkodowanych jest 25 osób, prokuratura postawiła jej ponad 30 zarzutów. Oliwia Bożek-Michalec z Prokuratury Okręgowej w Krakowie w rozmowie z programem „Uwaga!”, zdradziła, że oskarżona stosowała wyrafinowaną metodę oszustwa. Proponowała swoim ofiarom udział w programie „tajemniczy klient”, skłaniając ich do podpisania umów kredytowych, z których pieniądze trafiały prosto w jej ręce.
Oszustka na wolności. Fałszuje swoją tożsamość
Siostra Anny S. ujawniła, że kobieta zajmowała się wyłudzaniem kredytów od około 10 lat, a od trzech lat dodatkowo okradała ludzi, oferując usługi sprzątające. Jej profesjonalizm i dopracowany wizerunek ułatwiały zdobywanie zaufania klientów. Mimo ciążących na niej zarzutów Anna S. nie zaprzestała swojej działalności. Jak zaznaczyła jej siostra w rozmowie z „Uwagą”, kobieta nadal oferuje usługi sprzątające, posługując się fałszywymi tożsamościami. To, co zaskakuje, to fakt, że Anna S. trafiła do aresztu tylko raz, spędzając za kratami zaledwie 35 dni. Kiedy została poproszona o komentarz przez TVN, przyznała, że część zarzutów jest uzasadniona, jednak odmówiła dalszej rozmowy. Prokurator Oliwia Bożek-Michalec podkreśliła, że w mniejszych sprawach oskarżona przyznawała się do winy, a w tej największej złożyła wyjaśnienia, przyznając się do znacznej części zarzutów.
Źródło: krakow.policja.gov.pl, Uwaga!